nie wiem. może to chwilowe.
może to wpływ jesiennej aury. a jest dopiero początek lata.
dobry czas na zmianę otoczenia lub zniknięcia z oczu.
pisanie ma sens jeśli masz choć jednego czytelnika poza samym sobą.
leje deszcz. wpada kilka esemesów, emaili...
po długiej rozmowie, przez telefon, gorąca herbata już taką nie jest.
pierwszy (od dawna) wiersz nie chce się zliterkować.
nic na siłę! co doradzam i innym od kiedy pamiętam.
a przedstawienie - podobno - musi trwać...
Już drugi raz podejmuję próbę zaznaczenia swojej obecności na tym blogu... poprzednim razem było to zbyt skomplikowane... może teraz cierpliwości mi starczy...
OdpowiedzUsuńNo i wyszło...;-) Fred to głos mojego życia, że tak powiem (niejeden), a Ty Autorze pisz i nie marudź...
OdpowiedzUsuńnic na siłę, przedstawienie i tak trwać będzie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam letnio ( choć tego lata za oknem jakoś nie widać ) Jerzy :)
R.
Droga Bożeno,
OdpowiedzUsuńprzecie piszę, ilustruję, i nie marudzę!
no!
gorąco pozdrawiam i dziękuję za oba wpisiki.
:) Jerz
Robercie,
OdpowiedzUsuńdzięki za wpis i pozdrowienie.
ciepło odpozdrawiam.
:) Jerzy
... gorąco od tych pozdrowień zrobiło się... uff... no to też gorąco pozdrawiam....;-)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że nie omdlewasz? ;)
OdpowiedzUsuńdziś nie mam weny na nowy wątek.
ale by pozdrowić Ciebie, Bożeno, mam jeszcze siły.
co niniejszym czynię.
bywaj zdrowa! :)
... owszem, bywam zdrowa... czasem... ;-)
OdpowiedzUsuńCzy każdego dnia coś trzeba wpisać? Chyba nie...
... i odpozdrawiam ;-) Cię...